sobota, 26 stycznia 2013

Razem na szczyty - Góry Świętokrzyskie, Łysica i Św. Krzyz

Ten wyjazd rozpoczął się dość wcześnie i od razu z kopyta wychodząc z domu zobaczyłem jadący autobus, więc rozgrzewka 300 metrów z rana biegiem była niezła. Miasto Łódź budziło się leniwie z w sobotni poranek gdy przemierzałem całe miasto na dworzec PKS. O godzinie 6 rano miałem autobus do Przemyśla przez Kielce. Spokojna jazda z podziwianiem zimowej aury i mijających mnie krajobrazów sprawiła ze trzy godzinna podróż minęła dość szybko i w Kielcach byłem kilka minut po 9-tej. Na dworcu czekał na mnie Kamil, który zabrał mnie z dworca najpierw pod swój domu by zabrać Ninę i Anię, dalej pojechaliśmy przez miasto by po drodze zwiedzić przy okazji Amfiteatr i kamieniołomy kieleckie.



Udaliśmy się potem do mamy Magdy i Niny gdzie miała się zebrać cała nasza ekipa uderzająca w ten weekend w góry świętokrzyskie. Gdy już wszyscy się zjechali przywitali ruszyliśmy z Kielc do Św. Katarzyny gdzie mieliśmy nocleg w PTSM-ie nieopodal którego zaczyna się szlak na Łysice. Szybkie przewalenie bagaży do pomieszczenia w schronisku stuptuty na nogi i po godzinie 13-tej ruszyliśmy na Łysicę. Na początku szlaku zobaczyliśmy źródełko i kaplicę św. Franciszka,



Magda opowiedziała nam legendę związaną z tym miejscem. Dalsza droga na szczyt prodzawdziła przez las mnie najbardziej w czasie tej wędrówki brakowało widoków krajobrazów bo widoki były typowo leśne gdyby nie szlak pod gorę to bym nie czuł że jestem w górach. Na szczyt dotarliśmy po godzinie 15-tej pamiątkowe zdjęcia odpoczynek w sumie ok 30min. Sam szczyt uznałbym szczytem typowo „na zaliczenie” do kolekcji korony gór polskich widoki nie powaliły mnie na kolana podobne są w większości lasach polski.



Do schroniska wróciliśmy po 17-tej, kolacja bigosik a po niej ognisko „sabat czarownic” i różne luźne zabawy w świetlicy schroniskowej. Niedzielę rozpoczęliśmy śniadaniem i około 10 tej pojechaliśmy samochodami do Nowej Słupi skąd ruszyliśmy na szlak na Św. Krzyż.



Szklak dość łatwy z jednym większym podejściem po drewnianym podeście. Po godzinie marszu dotarliśmy pod klasztor na św. Krzyżu. Zwiedziliśmy klasztor udaliśmy się również na taras widokowy podziwialiśmy krajobrazy i oblodzoną ośnieżoną wieżę telewizyjną.





Po tym wszystkim udaliśmy się w drogę powrotna na parking. Po godz. 14 pożegnaliśmy naszą ekipę i wróciliśmy do Kielc. Autobus z Kielc miałem o godzinie 15:30 chwila na sklep pożegnanie ze znajomymi i w drogę do Łodzi. W łodzi byłem przed 19-tą a godzne póżnej w domu. Tak zakończył się mój trzeci wyjazd z ekipą „Niepełnosprawni w górach – razem na szczyty” kolejny mam nadzieje już za miesiąc.

Mapa Łysica, Mapa Święty Krzyż



WIDEO-PREZENTACJA MOICH ZDJĘĆ